sobota, 16 stycznia 2010

Pierwszy w Polsce Wydział do walki z "Przestępczością Pseudokibiców".

Szef stołecznej komendy powołał właśnie pierwszy w Polsce Wydział do walki z Przestępczością Pseudokibiców. Nowy wydział będzie w pełnej gotowości przed wiosenną rundą Ekstraklasy. Na początku będzie w nim pracowało około 20 policjantów.

– Dlaczego policja decyduje się bliżej przyjrzeć pseudokibicom? Bo za dwa lata Warszawa będzie jednym z gospodarzy mistrzostw Europy, a pseudokibice organizują burdy na stadionach, prowokują krwawe bójki na ulicach, organizują tzw. ustawki, stanowią też zaplecze gangów – przekonują policjanci. Niestety, policja ma też z pseudokibicami także poważniejsze problemy.

– W tym środowisku działają grupy przestępcze. A wielu szalikowców jest w zorganizowanych grupach przestępczych – mówi Adam Mularz, komendant stołeczny policji.
Żołnierze gangów

Policja nie jest gołosłowna. Jeszcze kilka tygodni temu w pubie na Bemowie można było kupić nie tylko piwo i słone orzeszki. Wtajemniczeni klienci spod lady mogli też nabyć narkotyki. W grupie, która zajmowała się ich sprzedażą, byli szalikowcy Legii Warszawa.

Kryminalni zatrzymali 11 osób, zarekwirowali ponad 2 kg haszyszu, ponadto pół kilograma marihuany i ćwierć kilograma kokainy. U dilerów znaleźli też ok. 400 tys. zł utargu. – Narkotyki trafiały m.in. do stołecznych kiboli, były rozprowadzane na stadionach – mówią policjanci.

Funkcjonariusze CBŚ dodają, że spośród kiboli rekrutowani byli „żołnierze” najsilniejszych stołecznych gangów, m.in. grup mokotowskiej, żoliborskiej i pruszkowskiej.

Nie tylko zajmowali się rozprowadzaniem narkotyków, ale także ściąganiem haraczy z agencji towarzyskich. To oni na zlecenie gangów dokonywali tzw. wjazdów do lokali gastronomicznych i demolowali je na zlecenie mafii, by wymusić haracze. Bojówki kiboli były wykorzystywane w całym kraju.

– Szalikowcy niemal zmonopolizowali też nielegalny handel tzw. suplementami diety, które pomagają zwiększyć masę mięśni – dodaje policjant.

Jesienią pseudokibice, którzy są w konflikcie z władzami klubu, przeprowadzili bezprecedensową akcję przeciwko władzom Legii.

Na Tarchominie, Białołęce i Grochowie, czyli tam, gdzie mieszkają dwaj przedstawiciele klubu, m.in. prezes Leszek Miklas, rozlepili plakaty z ich zdjęciami i napisem: „Uwaga! Pedofil”. Pod zdjęciem był tekst: „Prosimy obywateli o zachowanie szczególnej ostrożności. Osobnik może być agresywny. Pomóż nam i sobie. Zobaczysz. Zadzwoń”. I tu był podany numer telefonu spółki ITI, która jest właścicielem Legii.

Plakaty były sygnowane nazwą „Czujność” Warszawaski Komitet Społeczny (pisownia oryginalna). Pierwsze litery składają się w CWKS.

Mamy dość chamstwa

Jak będzie działał nowy wydział? Część z policjantów zajmie się rozpracowywaniem kibiców, którzy popełniają przestępstwa. Kryminalni będą m.in. wnikali w środowiska pseudokibiców.

– Ale w wydziale tym znajdą się także spottersi, czyli policjanci kibice, którzy jawnie będą współpracowali z klubami – informuje Adam Mularz.

To ze spottersami kibice mogliby ustalać trasy przemarszów, w przypadku konfliktów mogliby zaś oni pełnić rolę mediatorów pomiędzy fanami a ochroną stadionów.

Kibice na razie bardzo różnie podchodzą do propozycji szefa stołecznej policji. Zdaniem Michała Wójcika ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, to próba inwigilowania ich środowiska.

– Nasza grupa jest otwarta na kibiców, a nie na policjantów – mówi Wójcik. – Choć zdajemy sobie sprawę, że policjanci po cywilnemu zawsze są na trybunach. Na razie traktujemy to jako informację o tym, że policja coś robi przed Euro. Jarosław Ostrowski, członek zarządu Legii Warszawa, ma odmienne zdanie.

– Widocznie policja doszła do wniosku, że taki wydział jest potrzebny i to, moim zdaniem, dobry ruch. Liczymy głównie na skuteczną pracę spottersów z kibicami. Dzięki lepszemu rozeznaniu w środowiskach pseudokibiców można ograniczyć przestępczość. Jacek Kamiński, kibic z fundacji Polonia 2011, popiera działania policji.

– Działania chuliganów czy bandytów stadionowych są takim samym rodzajem przestępczości jak inne. Trzeba z nimi walczyć tak samo jak ze złodziejami czy włamywaczami – mówi Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz