piątek, 26 marca 2010
środa, 24 marca 2010
piątek, 12 marca 2010
Komisja Ligi karze za wulgarne okrzyki gniazdowego
17 tys. zł – tyle w sumie będą musiały zapłacić cztery kluby Ekstraklasy za niewłaściwe zachowania swoich kibiców podczas dwóch pierwszych wiosennych kolejek. Delegatów PZPN oburzyły m. in. wulgarne okrzyki gniazdowego Ruchu Chorzów –
Zobacz, co się działo w ostatnich kolejkach >>>
Najniższa kara 2 tys. złotych została nałożona na Cracovię, za wywieszenie przez kibiców transparentu niezwiązanego z meczem. Podczas zeszłotygodniowego spotkania z Legią pasiacy oprócz flag na płocie powiesili także płótna „ParanoJA KOmpromitacja”, „LPH trzymajcie się” oraz „Kalik, Małolat, Smoku pozdrawiamy”.
Po 5 tys. złotych zapłacą Ruch Chorzów, Jagiellonia Białystok oraz Polonia Bytom. Fani „Jagi” podpadli Komisji w Kielcach, gdzie przed tygodniem wzniecili ogień w sektorze gości. Bytomianie odpowiedzą za wniesienie i odpalenie przy prezentacji oprawy środków pirotechnicznych, podczas meczu ze Śląskiem Wrocław. Władze Ruchu zapłacą za rzucanie przez kibiców śnieżkami w stronę murawy, zasłonięcie wyjść ewakuacyjnych oraz wulgarne okrzyki prowadzącego doping, przy użyciu nagłośnienia.
Źródło:
Ekstraklasa.org
Zobacz, co się działo w ostatnich kolejkach >>>
Najniższa kara 2 tys. złotych została nałożona na Cracovię, za wywieszenie przez kibiców transparentu niezwiązanego z meczem. Podczas zeszłotygodniowego spotkania z Legią pasiacy oprócz flag na płocie powiesili także płótna „ParanoJA KOmpromitacja”, „LPH trzymajcie się” oraz „Kalik, Małolat, Smoku pozdrawiamy”.
Po 5 tys. złotych zapłacą Ruch Chorzów, Jagiellonia Białystok oraz Polonia Bytom. Fani „Jagi” podpadli Komisji w Kielcach, gdzie przed tygodniem wzniecili ogień w sektorze gości. Bytomianie odpowiedzą za wniesienie i odpalenie przy prezentacji oprawy środków pirotechnicznych, podczas meczu ze Śląskiem Wrocław. Władze Ruchu zapłacą za rzucanie przez kibiców śnieżkami w stronę murawy, zasłonięcie wyjść ewakuacyjnych oraz wulgarne okrzyki prowadzącego doping, przy użyciu nagłośnienia.
Źródło:
Ekstraklasa.org
sobota, 6 marca 2010
piątek, 26 lutego 2010
niedziela, 21 lutego 2010
sobota, 20 lutego 2010
Kosowo Jest Serbskie !
17 luty to rocznica ogłoszenia niepodległości przez serbską prowincję – Kosowo. Mowa oczywiście o jednostronnym odłączeniu się, przez wiele państw nieuznawanym
i uważanym za niezgodne z prawem międzynarodowym. Samostanowienie o sobie mniejszości narodowej, jaką w Serbii stanowią Albańczycy, wbrew woli prawowitego rządu sprawującego władzę, jest zdecydowanie groźnym procederem, który może pociągnąć za sobą wiele negatywnych skutków.
Historycznie Kosowo uznawane jest za kolebkę serbskiej państwowości, na jego terenie miały miejsce najważniejsze dla Serbów bitwy, nadal jest to istotny dla nich region, co wyraźnie da się odczuć podczas rozmowy. Prisztina - aktualna stolica niepodległego pseudotworu oraz Prizren, bywały w średniowieczu stolicami Serbii, co świadczy o tym jakie znaczenie ten region miał dla państwa.
Właśnie ze względów historycznych Kosowo jest tak ważne dla Serbów, gospodarczo prowincja jest w bardzo słabej kondycji, nie jest w stanie sama funkcjonować, istnieje wspomagana przez USA i Unię Europejską, które pomogły w utworzeniu administracji, wojska, policji, rzecznika praw obywatelskich i innych instytucji umożliwiających Albańczykom niszczenie wszystkiego co serbskie, niealbańskie. UE musi wspierać prowincję finansowo, politycznie, nakłaniać przywódców do reform.
W tej chwili Kosowo jest siedliskiem albańskiej mafii, kwitnie tu handel narkotykami, kradzionymi autami czy nawet kobietami! Wyraźnie widać, że suwerenność tego regionu nie jest dobrym pomysłem, a wsparcie mające poprawić sytuację w Kosowie nie przyniosło skutków.
Choć teraz Serbowie stanowią niecałe 10%, to nie zawsze tak było. Bardzo wielu Serbów wyjechało z Kosowa na przestrzeni dziesięcioleci. Zostali do tego zmuszeni. W ostatnich latach bandy albańskie wdzierały się do serbskich enklaw i dokonywały masowych mordów, doprowadziły do zniszczenia ponad 150 świątyń prawosławnych. Wobec takich czystek etnicznych dokonywanych przez Albańczyków fakt, że jest ich na terenach Kosowa 90% nikogo nie dziwi. Czy jednak wobec historii regionu, masowych wypędzeń z niego Serbów jest to wystarczające by dać im uprawnienie do tworzenia niepodległego państwa? Wiadomo powszechnie, że Unia Europejska lubuje się we wspieraniu mniejszości narodowych, w ich często niedorzecznych postulatach. Stany Zjednoczone mają swój interes we popieraniu Albańczyków, co też nie jest dla nikogo tajemnicą. Jaką korzyść czerpie jednak z sankcjonowania niepodległości Kosowa Polska? Co daje nam solidaryzowanie się
z muzułmańską częścią mieszkańców Kosowa? Czy ze względu na naszą historię, mają w pamięci zabory, nie powinniśmy potępić rozbioru Serbii, który teraz dokonuje się na naszych oczach i poniekąd za naszym przyzwoleniem? Uważam, że powinniśmy czuć się solidarni ze Słowianami, a nie robić z siebie marionetkę w rękach Stanów Zjednoczonych. Oddając Albańczykom Kosowo, oddajemy muzułmanom fragment Europy.
Część państw zaaprobowała odłączenie się Kosowa od Serbii, pod warunkiem stworzenia wielokulturowego, tolerancyjnego kraju. Czy jednak może być mowa o jakiejkolwiek tolerancji religijnej w regionie zamieszkiwanym w ogromnej większości przez wyznawców Islamu? Z pewnością wspomniany przeze mnie fakt zniszczenia 150 świątyń świadczy o dużej możliwości dotrzymania ustaleń zawartych w akcie niepodległości i jest pokazem dobrej woli i poświęcenia ze strony muzułmanów…
Kolejnym niebezpieczeństwem związanym z tak dużym poparciem światowym dla Kosowa, jest fakt, że mniejszość Albańska w Macedonii i Czarnogórze, idąc za przykładem sytuacji z Serbii może zachcieć także odłączyć się od państw, a w przyszłości nawet połączyć się z Albanią.
Wydarzenia te mają na pewno oddźwięk w innych mniejszościach narodowych, niekoniecznie albańskich. W Europie wiele jest sytuacji podobnych do tej z Serbii, gdzie nikt nie uznaje niepodległości krajów domagających się jej.
Nie dajmy sobą manipulować! KOSOVO JE SRBIJA!
Zródło : http://kosowojestserbskie.glt.pl/
i uważanym za niezgodne z prawem międzynarodowym. Samostanowienie o sobie mniejszości narodowej, jaką w Serbii stanowią Albańczycy, wbrew woli prawowitego rządu sprawującego władzę, jest zdecydowanie groźnym procederem, który może pociągnąć za sobą wiele negatywnych skutków.
Historycznie Kosowo uznawane jest za kolebkę serbskiej państwowości, na jego terenie miały miejsce najważniejsze dla Serbów bitwy, nadal jest to istotny dla nich region, co wyraźnie da się odczuć podczas rozmowy. Prisztina - aktualna stolica niepodległego pseudotworu oraz Prizren, bywały w średniowieczu stolicami Serbii, co świadczy o tym jakie znaczenie ten region miał dla państwa.
Właśnie ze względów historycznych Kosowo jest tak ważne dla Serbów, gospodarczo prowincja jest w bardzo słabej kondycji, nie jest w stanie sama funkcjonować, istnieje wspomagana przez USA i Unię Europejską, które pomogły w utworzeniu administracji, wojska, policji, rzecznika praw obywatelskich i innych instytucji umożliwiających Albańczykom niszczenie wszystkiego co serbskie, niealbańskie. UE musi wspierać prowincję finansowo, politycznie, nakłaniać przywódców do reform.
W tej chwili Kosowo jest siedliskiem albańskiej mafii, kwitnie tu handel narkotykami, kradzionymi autami czy nawet kobietami! Wyraźnie widać, że suwerenność tego regionu nie jest dobrym pomysłem, a wsparcie mające poprawić sytuację w Kosowie nie przyniosło skutków.
Choć teraz Serbowie stanowią niecałe 10%, to nie zawsze tak było. Bardzo wielu Serbów wyjechało z Kosowa na przestrzeni dziesięcioleci. Zostali do tego zmuszeni. W ostatnich latach bandy albańskie wdzierały się do serbskich enklaw i dokonywały masowych mordów, doprowadziły do zniszczenia ponad 150 świątyń prawosławnych. Wobec takich czystek etnicznych dokonywanych przez Albańczyków fakt, że jest ich na terenach Kosowa 90% nikogo nie dziwi. Czy jednak wobec historii regionu, masowych wypędzeń z niego Serbów jest to wystarczające by dać im uprawnienie do tworzenia niepodległego państwa? Wiadomo powszechnie, że Unia Europejska lubuje się we wspieraniu mniejszości narodowych, w ich często niedorzecznych postulatach. Stany Zjednoczone mają swój interes we popieraniu Albańczyków, co też nie jest dla nikogo tajemnicą. Jaką korzyść czerpie jednak z sankcjonowania niepodległości Kosowa Polska? Co daje nam solidaryzowanie się
z muzułmańską częścią mieszkańców Kosowa? Czy ze względu na naszą historię, mają w pamięci zabory, nie powinniśmy potępić rozbioru Serbii, który teraz dokonuje się na naszych oczach i poniekąd za naszym przyzwoleniem? Uważam, że powinniśmy czuć się solidarni ze Słowianami, a nie robić z siebie marionetkę w rękach Stanów Zjednoczonych. Oddając Albańczykom Kosowo, oddajemy muzułmanom fragment Europy.
Część państw zaaprobowała odłączenie się Kosowa od Serbii, pod warunkiem stworzenia wielokulturowego, tolerancyjnego kraju. Czy jednak może być mowa o jakiejkolwiek tolerancji religijnej w regionie zamieszkiwanym w ogromnej większości przez wyznawców Islamu? Z pewnością wspomniany przeze mnie fakt zniszczenia 150 świątyń świadczy o dużej możliwości dotrzymania ustaleń zawartych w akcie niepodległości i jest pokazem dobrej woli i poświęcenia ze strony muzułmanów…
Kolejnym niebezpieczeństwem związanym z tak dużym poparciem światowym dla Kosowa, jest fakt, że mniejszość Albańska w Macedonii i Czarnogórze, idąc za przykładem sytuacji z Serbii może zachcieć także odłączyć się od państw, a w przyszłości nawet połączyć się z Albanią.
Wydarzenia te mają na pewno oddźwięk w innych mniejszościach narodowych, niekoniecznie albańskich. W Europie wiele jest sytuacji podobnych do tej z Serbii, gdzie nikt nie uznaje niepodległości krajów domagających się jej.
Nie dajmy sobą manipulować! KOSOVO JE SRBIJA!
Zródło : http://kosowojestserbskie.glt.pl/
Antifo-Borcza
Jakiś czas temu ukazał się kolejny felieton antyfaszystowskiego redaktora Gazety Wyborczej, Jacka Uglika. Tym razem redaktor - kibic sukcesu, który zapewne nigdy nie był na meczu i nie jest mu dane poznanie wartości związanych z tożsamością narodową, jak i tą klubową, wymierzył swoje wypociny w kierunku kibiców zielonogórskiej Lechii. Jacek Uglika zarzuca kibicom propagowanie faszyzmu. Mimo tego redaktor Antify nie przedstawił ani jednego konkretnego argumentu, który ukaże fanów Lechii w świetle faszystów. Nie wacha się nazwania ich "hołotą manifestującą narodowe poglądy", co nie wymaga dalszego komentarza. W ten sposób przedstawił brak szacunku dla Polaków, którzy przelewali krew w walce o wolną ojczyznę, dla niego wszyscy polegli za idee narodowe to także hołota?
Wszelkie zarzuty są przedstawione w jednym celu, a mianowicie w celu siania lewackiej propagandy - autor proponuje im przybranie postawy "antyfaszystowskiego klubu" pod pretekstem pozytywnej reklamy dla klubu (teraz możemy się domyśleć co "Nigdy Więcej" szuka w PZPN'ie). Szkoda, że zapomniał wspomnieć o tym, że propagowanie komunizmu też jest zabronione. Niestety w dzisiejszych czasach ludzi utożsamiających sie z Polska flagą, przez redaktorków "wybiórczej" nazywni są faszystami. Dziwne spostrzeżenie felietonisty, lecz od dziś musimy wiedzieć, że jesteśmy potomkami Hitlera ponieważ w srecach nosimy biało-czerwoną flagę.
Od jakiegoś już czasu lewackie media z naszego regionu skupiają się na przedstawieniu kibiców - nie tylko Lechii w negatywnym świetle nazywajac ich nazistami, rasistami itp.
Wcześniej w podobnym świetle byli przedstawiani kibice Promienia Żary, którzy poprzez wywieszenie flagi z krzyżem Celtyckim zostali omylnie okrzyknięci nazistami.
Z mojej strony mogę jeszcze dodać tyle... Drodzy redaktorzy, pisanie Wam nie wychodzi, a jak już tak bardzo chcecie pisać najpierw przeczytajcie trochę lektury, aby Wasze bazgroły miały trochę więcej realizmu.
Żródło : inicjatywalubuska.pun.pl
Wszelkie zarzuty są przedstawione w jednym celu, a mianowicie w celu siania lewackiej propagandy - autor proponuje im przybranie postawy "antyfaszystowskiego klubu" pod pretekstem pozytywnej reklamy dla klubu (teraz możemy się domyśleć co "Nigdy Więcej" szuka w PZPN'ie). Szkoda, że zapomniał wspomnieć o tym, że propagowanie komunizmu też jest zabronione. Niestety w dzisiejszych czasach ludzi utożsamiających sie z Polska flagą, przez redaktorków "wybiórczej" nazywni są faszystami. Dziwne spostrzeżenie felietonisty, lecz od dziś musimy wiedzieć, że jesteśmy potomkami Hitlera ponieważ w srecach nosimy biało-czerwoną flagę.
Od jakiegoś już czasu lewackie media z naszego regionu skupiają się na przedstawieniu kibiców - nie tylko Lechii w negatywnym świetle nazywajac ich nazistami, rasistami itp.
Wcześniej w podobnym świetle byli przedstawiani kibice Promienia Żary, którzy poprzez wywieszenie flagi z krzyżem Celtyckim zostali omylnie okrzyknięci nazistami.
Z mojej strony mogę jeszcze dodać tyle... Drodzy redaktorzy, pisanie Wam nie wychodzi, a jak już tak bardzo chcecie pisać najpierw przeczytajcie trochę lektury, aby Wasze bazgroły miały trochę więcej realizmu.
Żródło : inicjatywalubuska.pun.pl
wtorek, 16 lutego 2010
Prześladowania polskich patriotów CD....
Dnia 2009.07.07 o godzinie 6 rano w 13 miejscach na Dolnym Śląsku do domów i miejsc pracy miały miejsce wtargnięcia agentów ABW i uzbrojonych antyterrorystów. Celem ataku tych służb byli patrioci z Wrocławia i okolic. Służby te działały na zlecenie wrocławskiej prokuratury i miały znaleźć dowody na działalność przestępczą zorganizowanej grupy, która podobno w dniach od 18 stycznia do 11 maja 2009 roku dopuściła się poważnych przestępstw przeciwko porządkowi publicznemu poprzez propagowanie totalitarnego ustroju państwa i nawoływanie do nienawiści dla tle różnic narodowościowych, rasowych i wyznaniowych.
Poważnie brzmi, ale czy tak naprawdę ta groźna banda "nazistów" była aż tak niebezpieczna, aby angażować w to tak wielkie siły w postaci uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy ABW i kompanii antyterrorystycznej? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w dalszej części tekstu, a w tym momencie chcemy przedstawić sam proces i sposób zatrzymania, przesłuchania i aresztowania podejrzanych w tej sprawie.
Wszyscy ci, którzy tego poranka na własnej skórze odczuli troskliwą rękę demokratycznej sprawiedliwości byli zwykłymi robotnikami fizycznymi o bardzo dobrej opinii w miejscach swojego zatrudnienia, a jednak zostali potraktowani jak groźni przestępcy. Popisowy atak ten miał na celu zastraszenia i napiętnowania tych ludzi w miejscach swojego zamieszkania jak i pracy. Tak też się stało i spektakl ten w postaci spektakularnego zatrzymania bandytów-patriotów był miejscem gdzie tłum gapiów oglądał z otwartymi ustami jak to ich sąsiedzi okazują się groźnymi nazistami organizującymi tajny przewrót i próbę obalenia demokratycznego ładu w naszym kraju.
Do całego szumu dołączyły oczywiście media w postaci telewizji i prasy, które w ciągu paru dni od tej daty nachalnie katowały społeczeństwo informacjami o zatrzymaniu i rozbiciu PIERWSZEGO TAKIEGO GANGU W POLSCE. Media od niepamiętnych czasów były przychylne polskiej racji stanu, więc nie dziwiły tego typu tytuły prasowe, a przodownikiem w tej akcji była "rzetelna i obiektywna" Gazeta Wyborcza. Do ataku ruszyły też gończe psy antyfaszystowskiego gestapo w postaci zidiociałego Nigdy Więcej.
Z tego co się dowiedzieliśmy, jednym z zatrzymanych a później aresztowanych był członek wrocławskiej grupy muzycznej White Devils. Trzeba zrozumieć przewrotność i manipulację, której dopuścili się agenci ABW i prokuratury zarzucając tym ludziom propagowanie hitleryzmu i nazizmu, czytając jeden z tekstów w/w zespołu p.t. "Bohaterom oddać hołd", którego nie omieszkamy zamieścić:
"Tą opowieść krwią napiszę
Krwią żołnierzy z tamtych lat
W naszych sercach ciągle żyją
Chociaż twarze zatarł czas
Szli z miłości do tej ziemi
W bój prowadził orła znak
Pamięć o nich w nas wciąż żyje
Choć zapomniał o nich świat.
Polska wspomni wierne hufce te
Wśród historii krwawych kart
Wiem, ich serca ciągle biją
Hymn im niesie nocą wiatr
Niosą sztandar Wielkiej Polski
Tej o której ciągle śnią
Gdy zawołasz znów przybędą
By przed wrogiem bronić ją.
Spod Kircholma i Racławic,
Westerplatte słychać śpiew
To obrońcy naszych granic
Na swój apel wiodą Cię..."
Grupa W.D. w swoim dorobku muzycznym ma wiele kawałków manifestujących swój patriotyzm (patrz "Narodowe Siły Zbrojne") i co w tym przypadku będzie chyba najdziwniejsze - antyhitleryzm! Trudno uwierzyć, że prokuratura zarzuca im propagowanie nazizmu. Niestety, takie są fakty.
Mamy również informacje na temat sposobów przesłuchiwania i wyciągania informacji od zatrzymanych. Jeden z "nazi gangsterów" na "dzień dobry" został dotkliwie pobity przez zamaskowanych antyterrorystów, chociaż nie stawiał żadnego oporu przy wtargnięciu do jego domu.
Następna osoba, po rozbiciu drzwi wejściowych zobaczyła lufy karabinów przystawionych do głowy jego matki i żony!
W trakcie przesłuchań zatrzymani nie otrzymywali racji żywnościowych ani picia (trzeba zaznaczyć, że był to upalny okres) nawet przez 4 dni!
Jeden z "gangsterów" był osadzony przez całą dobę w ciemnej norze o wymiarach 2x2m gdzie do kostek sięgała mu śmierdząca maź przypominająca ścieki. Nie było tam również okna i WC...
Takie metody stosowały tylko specsłużby komunistyczne. Niestety po '89 roku nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Wszystkie te "zabiegi" miały jeden cel - zmiękczyć aresztowanych aby przyznali się do zarzucanych im czynów. Ludzie ci w trakcie przesłuchań doznali wiele upokorzeń, byli obiektem drwin, szykanowania i szantażu. Pod wpływem gróźb byli namawiani do składania fałszywych zeznań na swoich znajomych i bliskich. Oczywiście mieli potwierdzić swoją działalność w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze nazistowskim.
No właśnie, a co konkretnie prokuratura zarzuca tym działaczom narodowym?
Po pierwsze - rozwieszenie na przystankach autobusowych 64 plakatów (tak, właśnie tak!) jednego rodzaju, na których był fragment książki znanej i nieżyjącej już włoskiej pisarki Oriany Fallaci, dotyczący islamizacji europejskiej kultury i zagroźeń jaki ze sobą niesie muzułmański terroryzm. Fragment pochodził z dzieła pt. "Siła rozumu" i książkę tą można legalnie kupić w wielu księgarniach na terenie Polski.
Bardzo dziwnym faktem jest to, że prokuratura wmawiała zatrzymanym, że tekst ten pochodzi z "Mein kampf". Pomijając bezsens tych pomówień, trzeba zwrócić uwagę na fachowość i spostrzegawczość pracowników wrocławskiej prokuratury. Czy A. Hitler pisząc swoją książkę w latach '20-tych ubiegłego wieku widział zagrożenie ze strony islamskiego terroryzmu? Przepraszamy, ale to chyba jakiś żart ze strony prokuratury, bo nawet największy debil i idiota wie, że w tym czasie nie było nawet śladu takiego zagrożenia. No ale dobrze, doceniamy jednak duże poczucie humoru i również traktujemy to jako dobry żart, a nie kretyńską wpadkę.
Następnym powodem zatrzymania było rozlepianie wlepek na terenie Wrocławia, na których znajdowała się grafika w postaci zdjęcia białego dziecka i napis: "MUSIMY CHRONIĆ BYT NASZEJ RASY I PRZYSZŁOŚĆ BIAŁYCH DZIECI". Ten napis i to zdjęcie "fachowcy" z ABW i prokuratury ocenili jako nawoływanie do rasowej nienawiści.
Kolejny absurd! Troska o własne społeczeństwo i ochrona własnej tożsamości to objaw rasizmu i ksenofobii? A gdzie w tym tekście jest nawoływanie do jakiejś nienawiści? Widzimy tu raczej objawy miłości niż nienawiści. Ciekawe czy gdyby pojawiły się naklejki z treścią: "MUSIMY CHRONIĆ BYT NASZEJ RASY I PRZYSZŁOŚĆ CZARNYCH, ŻÓŁTYCH, CZERWONYCH, ZIELONYCH, FIOLETOWYCH (wpisz cokolwiek) DZIECI", prokuratura z taką samą determinacją i zaciekłością ścigałaby sprawców tego czynu? Nie wydaje nam się! Ale widzimy, że słowo "BIAŁY" jest zarezerwowane dla wszelkiego rodzaju rasizmów, nazizmów, nietolerancji, ksenofobii. Dziwne, lecz prawdziwe.
U jednego z zatrzymanych znaleziono 8 sztuk amunicji do karabinu maszynowego Pulemiot Kałasznikowa kalibru 7,62 mm. Posiadanie amunicji w Polsce jest nielegalne i traktowane na równi z posiadaniem broni, ale czy puste łuski ze zbitą spłonką i grotami od innego rodzaju pocisków to też nielegalna amunicja? Trudno powiedzieć, ale tutaj znowu fachury z ABW nie mogli odróżnić pustych łusek od nabitych prochem (zbita spłonka o tym świadczy).
Widzimy wyłom w profesjonalizmie naszych supermenów, bo o tym wie nawet jakiś niedorobiony żołnierz, który odbył dwumiesięczną służbę zastępczą gdzieś w wojskowym szpitalu. I tak oto, jeden z podejrzanych usłyszał zarzut posiadania broni!
Skąd miał te łuski? Ze strzelnicy, z której zabrał je na pamiątkę w trakcie odbywania służby wojskowej ...15 lat temu.
Co jeszcze znaleziono w trakcie przeszukań mieszkań jako dowód obarczający patriotów z Dolnego Śląska?
W jednym z domów w bibliotece jednego z podejrzanych, bystre oko agenta wytropiło książkę A. Hitlera "Mein kampf". To nic, że obok tej beznadziejnej i głupowatej książeczki bawarskiego błazna z wąsikiem było wiele innych tytułów, które mogłyby świadczyć, że posiadacz tego zbioru książek nie ma skłonności nazistowskich. Były to np. dzieła J. Stachniuka, Szukalskiego, książki o Powstaniu Warszawskim, Narodowych Siłach Zbrojnych, Armii Krajowej, Poezja Polski Walczącej, książki z biblioteki Toporła, książki M.J. Chodakiewicza, R. Ziemkiewicza, G. Orwella, J. Piłsudskiego a nawet K. Marksa i Isaaca Bashevisa Sinqera - żydowskiego noblisty. Niestety "Mein kampf" była jedyną pozycją (zainteresował ich jeszcze tytuł "Jak pokochałem Adolfa Hitlera" Romana Zielińskiego), która wzbudziła zachwyt stróżów demokratycznego prawa.
Trzeba jeszcze dodać, że w klaserze ze znaczkami pocztowymi to samo bystre oko dojrzało znaczki z okresu III Rzeszy, które również posłużyły jako dowód na nazistowskie przekonania właściciela tego albumu. To nic, że obok tych zakazanych emblematów niechlubnej przeszłości Europy były też znaczki z napisami Magyar Posta, Canada, Polska, Mongolia, Bulgaria i CCCP...
Jednak szczytem głupoty i nieuctwa (lub wyrafinowanego działania) było zarekwirowanie drewnianej rzeźby Świętowida - słowiańskiego boga. Rzeźba ta miała w centralnym punkcie starosłowiański symbol słońca i pomyślności, czyli swastykę. Nie trzeba chyba już nikomu przypominać o tym, że symbol ten pojawiał się w wielu kulturach ludów indoeuropejskich (i nie tylko) jako zwiastun życia i pomyślności. Jest on wyryty w skale na szczycie góry Ślęża (i nie wygrawerowali go tam zwolennicy A. Hitlera, jak pewnie chcieliby panowie z ABW). Symbol ten był używany jako rodzimy znak naszych słowiańskich przodków, a 21.06.1919 roku swastyka została wprowadzona do polskiego wojska jako znak rozpoznawczy Strzelców Podhalańskich. Obecnie 21 Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa również ma w swoim emblemacie stylizowaną swastykę.
No tak już nie może być! Panowie i panie z ABW - do dzieła! Trzeba założyć podsłuchy a następnie najechać na w/w jednostkę w celu sprawdzenia czy aby w miejscu tym nie szerzy się nazizm i hitleryzm! Życzymy powodzenia.
W trakcie przeszukań miejsc zamieszkania doszło również do niszczenia mienia, np. zerwania boazerii, tapet i części ocieplenia budynku. W jednym pomieszczeniu pozostawili po sobie kupę zdemolowanego sprzętu, który został rzucony na środek pomieszczenia. Pokój ten po wizycie stróżów prawa nadawał się do remontu.
Oczywiście został również zabrany różnego rodzaju sprzęt elektroniczny w postaci telefonów komórkowych, komputerów, rzeczy osobiste, ubrania, płyty CD i DVD, biżuteria, pieniądze, notatniki. Agenci czytali prywatne zapiski i listy. Z jednego domu został zarekwirowany komputer z ważną pracą egzaminacyjną i materiałami szkolnymi. Właściciel tego komputera został pozbawiony wszelkich materiałów potrzebnych do napisania egzaminu.
Po tej akcji dwie osoby usłyszały wniosek o zastosowaniu tymczasowego aresztowania na okres 1 miesiąca i 4 miesięcy. I tak też się stało.
W Areszcie Śledczym wrocławscy nacjonaliści zostali osadzeni w ciężkich warunkach; w przepełnionych celach z pospolitymi przestępcami, bez dostępu do TV, radia, prasy, rozmów telefonicznych oraz z kontrolą korespondencji, która była zatrzymywana na okres 40 dni w prokuraturze i dopiero po tym czasie wysyłana do aresztowanego.
Jeden z osadzonych patriotów na parę dni trafił do celi, w której znajdował się osadzony znany wrocławski DJ, który wsławił się około 2 lata temu bandyckim napadem na dwóch Polaków, którzy nazwali go "czarnym". To spowodowało, że czarny obywatel Holandii mieszkający w Polsce, wypruł nożem wnętrzności obywatelowi naszego kraju...
Aby złamać osadzonych narodowców przez większość doby gaszone było światło i w celi panował mrok. Jednemu z aresztowanych odmówili dostarczenia leku, który miał przepisany jako lek stały i brał go regularnie przed osadzeniem.
Tak właśnie wyglądała w Polsce wolność słowa, gdzie niepokornych i krnąbrnych wsadza się do więzienia i w ten sposób łamie ich opór. Chcemy zaznaczyć, że ta sytuacja miała miejsce w wolnym i demokratycznym kraju, a nie sowieckiej Rosji lub powojennej Polsce, rządzonej krwawą ręką sowieckich sługusów.
Metody te znaliśmy wcześniej tylko z filmów i książek ukazujących bezprawie i zbrodnie morderców z UB, którzy w polskich mundurach z orzełkiem na czapkach katowali w swoich kaźniach polskich patriotów. Oczywiście teraz odbyło się to w bardziej "humanitarny" sposób, ale ta okoliczność łagodząca wcale nie zmienia faktu, że zostały złamane prawa człowieka.
Generał E. Fieldorf "Nil", Stanisław Sojczyński "Warszyc", czy rotmistrz Pilecki to wielcy polscy patrioci, zasłużeni w walkach o niepodległość Polski. Po II Wojnie Światowej dostali się w zbrodnicze macki bandziorów z UB i w spreparowanych procesach zostali oskarżeni również o faszyzm i hitleryzm. Nikt nie uszedł z życiem.
W IV Rzeczpospolitej w dobie wolności słowa, gdzie Konstytucja RP mówi, że władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych oraz gdzie każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów i pozyskiwania oraz rozpowszechniania informacji (patrz Art.25 p.2 i Art.54 Konstytucji RP), prawa te są nagminnie łamane a instytucje noszące na swych mundurach i uniformach polskiego orła w korownie prześladują polskich patriotów. Historia zatacza koło.
"Patrioci-bandyci"
Poważnie brzmi, ale czy tak naprawdę ta groźna banda "nazistów" była aż tak niebezpieczna, aby angażować w to tak wielkie siły w postaci uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy ABW i kompanii antyterrorystycznej? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w dalszej części tekstu, a w tym momencie chcemy przedstawić sam proces i sposób zatrzymania, przesłuchania i aresztowania podejrzanych w tej sprawie.
Wszyscy ci, którzy tego poranka na własnej skórze odczuli troskliwą rękę demokratycznej sprawiedliwości byli zwykłymi robotnikami fizycznymi o bardzo dobrej opinii w miejscach swojego zatrudnienia, a jednak zostali potraktowani jak groźni przestępcy. Popisowy atak ten miał na celu zastraszenia i napiętnowania tych ludzi w miejscach swojego zamieszkania jak i pracy. Tak też się stało i spektakl ten w postaci spektakularnego zatrzymania bandytów-patriotów był miejscem gdzie tłum gapiów oglądał z otwartymi ustami jak to ich sąsiedzi okazują się groźnymi nazistami organizującymi tajny przewrót i próbę obalenia demokratycznego ładu w naszym kraju.
Do całego szumu dołączyły oczywiście media w postaci telewizji i prasy, które w ciągu paru dni od tej daty nachalnie katowały społeczeństwo informacjami o zatrzymaniu i rozbiciu PIERWSZEGO TAKIEGO GANGU W POLSCE. Media od niepamiętnych czasów były przychylne polskiej racji stanu, więc nie dziwiły tego typu tytuły prasowe, a przodownikiem w tej akcji była "rzetelna i obiektywna" Gazeta Wyborcza. Do ataku ruszyły też gończe psy antyfaszystowskiego gestapo w postaci zidiociałego Nigdy Więcej.
Z tego co się dowiedzieliśmy, jednym z zatrzymanych a później aresztowanych był członek wrocławskiej grupy muzycznej White Devils. Trzeba zrozumieć przewrotność i manipulację, której dopuścili się agenci ABW i prokuratury zarzucając tym ludziom propagowanie hitleryzmu i nazizmu, czytając jeden z tekstów w/w zespołu p.t. "Bohaterom oddać hołd", którego nie omieszkamy zamieścić:
"Tą opowieść krwią napiszę
Krwią żołnierzy z tamtych lat
W naszych sercach ciągle żyją
Chociaż twarze zatarł czas
Szli z miłości do tej ziemi
W bój prowadził orła znak
Pamięć o nich w nas wciąż żyje
Choć zapomniał o nich świat.
Polska wspomni wierne hufce te
Wśród historii krwawych kart
Wiem, ich serca ciągle biją
Hymn im niesie nocą wiatr
Niosą sztandar Wielkiej Polski
Tej o której ciągle śnią
Gdy zawołasz znów przybędą
By przed wrogiem bronić ją.
Spod Kircholma i Racławic,
Westerplatte słychać śpiew
To obrońcy naszych granic
Na swój apel wiodą Cię..."
Grupa W.D. w swoim dorobku muzycznym ma wiele kawałków manifestujących swój patriotyzm (patrz "Narodowe Siły Zbrojne") i co w tym przypadku będzie chyba najdziwniejsze - antyhitleryzm! Trudno uwierzyć, że prokuratura zarzuca im propagowanie nazizmu. Niestety, takie są fakty.
Mamy również informacje na temat sposobów przesłuchiwania i wyciągania informacji od zatrzymanych. Jeden z "nazi gangsterów" na "dzień dobry" został dotkliwie pobity przez zamaskowanych antyterrorystów, chociaż nie stawiał żadnego oporu przy wtargnięciu do jego domu.
Następna osoba, po rozbiciu drzwi wejściowych zobaczyła lufy karabinów przystawionych do głowy jego matki i żony!
W trakcie przesłuchań zatrzymani nie otrzymywali racji żywnościowych ani picia (trzeba zaznaczyć, że był to upalny okres) nawet przez 4 dni!
Jeden z "gangsterów" był osadzony przez całą dobę w ciemnej norze o wymiarach 2x2m gdzie do kostek sięgała mu śmierdząca maź przypominająca ścieki. Nie było tam również okna i WC...
Takie metody stosowały tylko specsłużby komunistyczne. Niestety po '89 roku nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Wszystkie te "zabiegi" miały jeden cel - zmiękczyć aresztowanych aby przyznali się do zarzucanych im czynów. Ludzie ci w trakcie przesłuchań doznali wiele upokorzeń, byli obiektem drwin, szykanowania i szantażu. Pod wpływem gróźb byli namawiani do składania fałszywych zeznań na swoich znajomych i bliskich. Oczywiście mieli potwierdzić swoją działalność w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze nazistowskim.
No właśnie, a co konkretnie prokuratura zarzuca tym działaczom narodowym?
Po pierwsze - rozwieszenie na przystankach autobusowych 64 plakatów (tak, właśnie tak!) jednego rodzaju, na których był fragment książki znanej i nieżyjącej już włoskiej pisarki Oriany Fallaci, dotyczący islamizacji europejskiej kultury i zagroźeń jaki ze sobą niesie muzułmański terroryzm. Fragment pochodził z dzieła pt. "Siła rozumu" i książkę tą można legalnie kupić w wielu księgarniach na terenie Polski.
Bardzo dziwnym faktem jest to, że prokuratura wmawiała zatrzymanym, że tekst ten pochodzi z "Mein kampf". Pomijając bezsens tych pomówień, trzeba zwrócić uwagę na fachowość i spostrzegawczość pracowników wrocławskiej prokuratury. Czy A. Hitler pisząc swoją książkę w latach '20-tych ubiegłego wieku widział zagrożenie ze strony islamskiego terroryzmu? Przepraszamy, ale to chyba jakiś żart ze strony prokuratury, bo nawet największy debil i idiota wie, że w tym czasie nie było nawet śladu takiego zagrożenia. No ale dobrze, doceniamy jednak duże poczucie humoru i również traktujemy to jako dobry żart, a nie kretyńską wpadkę.
Następnym powodem zatrzymania było rozlepianie wlepek na terenie Wrocławia, na których znajdowała się grafika w postaci zdjęcia białego dziecka i napis: "MUSIMY CHRONIĆ BYT NASZEJ RASY I PRZYSZŁOŚĆ BIAŁYCH DZIECI". Ten napis i to zdjęcie "fachowcy" z ABW i prokuratury ocenili jako nawoływanie do rasowej nienawiści.
Kolejny absurd! Troska o własne społeczeństwo i ochrona własnej tożsamości to objaw rasizmu i ksenofobii? A gdzie w tym tekście jest nawoływanie do jakiejś nienawiści? Widzimy tu raczej objawy miłości niż nienawiści. Ciekawe czy gdyby pojawiły się naklejki z treścią: "MUSIMY CHRONIĆ BYT NASZEJ RASY I PRZYSZŁOŚĆ CZARNYCH, ŻÓŁTYCH, CZERWONYCH, ZIELONYCH, FIOLETOWYCH (wpisz cokolwiek) DZIECI", prokuratura z taką samą determinacją i zaciekłością ścigałaby sprawców tego czynu? Nie wydaje nam się! Ale widzimy, że słowo "BIAŁY" jest zarezerwowane dla wszelkiego rodzaju rasizmów, nazizmów, nietolerancji, ksenofobii. Dziwne, lecz prawdziwe.
U jednego z zatrzymanych znaleziono 8 sztuk amunicji do karabinu maszynowego Pulemiot Kałasznikowa kalibru 7,62 mm. Posiadanie amunicji w Polsce jest nielegalne i traktowane na równi z posiadaniem broni, ale czy puste łuski ze zbitą spłonką i grotami od innego rodzaju pocisków to też nielegalna amunicja? Trudno powiedzieć, ale tutaj znowu fachury z ABW nie mogli odróżnić pustych łusek od nabitych prochem (zbita spłonka o tym świadczy).
Widzimy wyłom w profesjonalizmie naszych supermenów, bo o tym wie nawet jakiś niedorobiony żołnierz, który odbył dwumiesięczną służbę zastępczą gdzieś w wojskowym szpitalu. I tak oto, jeden z podejrzanych usłyszał zarzut posiadania broni!
Skąd miał te łuski? Ze strzelnicy, z której zabrał je na pamiątkę w trakcie odbywania służby wojskowej ...15 lat temu.
Co jeszcze znaleziono w trakcie przeszukań mieszkań jako dowód obarczający patriotów z Dolnego Śląska?
W jednym z domów w bibliotece jednego z podejrzanych, bystre oko agenta wytropiło książkę A. Hitlera "Mein kampf". To nic, że obok tej beznadziejnej i głupowatej książeczki bawarskiego błazna z wąsikiem było wiele innych tytułów, które mogłyby świadczyć, że posiadacz tego zbioru książek nie ma skłonności nazistowskich. Były to np. dzieła J. Stachniuka, Szukalskiego, książki o Powstaniu Warszawskim, Narodowych Siłach Zbrojnych, Armii Krajowej, Poezja Polski Walczącej, książki z biblioteki Toporła, książki M.J. Chodakiewicza, R. Ziemkiewicza, G. Orwella, J. Piłsudskiego a nawet K. Marksa i Isaaca Bashevisa Sinqera - żydowskiego noblisty. Niestety "Mein kampf" była jedyną pozycją (zainteresował ich jeszcze tytuł "Jak pokochałem Adolfa Hitlera" Romana Zielińskiego), która wzbudziła zachwyt stróżów demokratycznego prawa.
Trzeba jeszcze dodać, że w klaserze ze znaczkami pocztowymi to samo bystre oko dojrzało znaczki z okresu III Rzeszy, które również posłużyły jako dowód na nazistowskie przekonania właściciela tego albumu. To nic, że obok tych zakazanych emblematów niechlubnej przeszłości Europy były też znaczki z napisami Magyar Posta, Canada, Polska, Mongolia, Bulgaria i CCCP...
Jednak szczytem głupoty i nieuctwa (lub wyrafinowanego działania) było zarekwirowanie drewnianej rzeźby Świętowida - słowiańskiego boga. Rzeźba ta miała w centralnym punkcie starosłowiański symbol słońca i pomyślności, czyli swastykę. Nie trzeba chyba już nikomu przypominać o tym, że symbol ten pojawiał się w wielu kulturach ludów indoeuropejskich (i nie tylko) jako zwiastun życia i pomyślności. Jest on wyryty w skale na szczycie góry Ślęża (i nie wygrawerowali go tam zwolennicy A. Hitlera, jak pewnie chcieliby panowie z ABW). Symbol ten był używany jako rodzimy znak naszych słowiańskich przodków, a 21.06.1919 roku swastyka została wprowadzona do polskiego wojska jako znak rozpoznawczy Strzelców Podhalańskich. Obecnie 21 Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa również ma w swoim emblemacie stylizowaną swastykę.
No tak już nie może być! Panowie i panie z ABW - do dzieła! Trzeba założyć podsłuchy a następnie najechać na w/w jednostkę w celu sprawdzenia czy aby w miejscu tym nie szerzy się nazizm i hitleryzm! Życzymy powodzenia.
W trakcie przeszukań miejsc zamieszkania doszło również do niszczenia mienia, np. zerwania boazerii, tapet i części ocieplenia budynku. W jednym pomieszczeniu pozostawili po sobie kupę zdemolowanego sprzętu, który został rzucony na środek pomieszczenia. Pokój ten po wizycie stróżów prawa nadawał się do remontu.
Oczywiście został również zabrany różnego rodzaju sprzęt elektroniczny w postaci telefonów komórkowych, komputerów, rzeczy osobiste, ubrania, płyty CD i DVD, biżuteria, pieniądze, notatniki. Agenci czytali prywatne zapiski i listy. Z jednego domu został zarekwirowany komputer z ważną pracą egzaminacyjną i materiałami szkolnymi. Właściciel tego komputera został pozbawiony wszelkich materiałów potrzebnych do napisania egzaminu.
Po tej akcji dwie osoby usłyszały wniosek o zastosowaniu tymczasowego aresztowania na okres 1 miesiąca i 4 miesięcy. I tak też się stało.
W Areszcie Śledczym wrocławscy nacjonaliści zostali osadzeni w ciężkich warunkach; w przepełnionych celach z pospolitymi przestępcami, bez dostępu do TV, radia, prasy, rozmów telefonicznych oraz z kontrolą korespondencji, która była zatrzymywana na okres 40 dni w prokuraturze i dopiero po tym czasie wysyłana do aresztowanego.
Jeden z osadzonych patriotów na parę dni trafił do celi, w której znajdował się osadzony znany wrocławski DJ, który wsławił się około 2 lata temu bandyckim napadem na dwóch Polaków, którzy nazwali go "czarnym". To spowodowało, że czarny obywatel Holandii mieszkający w Polsce, wypruł nożem wnętrzności obywatelowi naszego kraju...
Aby złamać osadzonych narodowców przez większość doby gaszone było światło i w celi panował mrok. Jednemu z aresztowanych odmówili dostarczenia leku, który miał przepisany jako lek stały i brał go regularnie przed osadzeniem.
Tak właśnie wyglądała w Polsce wolność słowa, gdzie niepokornych i krnąbrnych wsadza się do więzienia i w ten sposób łamie ich opór. Chcemy zaznaczyć, że ta sytuacja miała miejsce w wolnym i demokratycznym kraju, a nie sowieckiej Rosji lub powojennej Polsce, rządzonej krwawą ręką sowieckich sługusów.
Metody te znaliśmy wcześniej tylko z filmów i książek ukazujących bezprawie i zbrodnie morderców z UB, którzy w polskich mundurach z orzełkiem na czapkach katowali w swoich kaźniach polskich patriotów. Oczywiście teraz odbyło się to w bardziej "humanitarny" sposób, ale ta okoliczność łagodząca wcale nie zmienia faktu, że zostały złamane prawa człowieka.
Generał E. Fieldorf "Nil", Stanisław Sojczyński "Warszyc", czy rotmistrz Pilecki to wielcy polscy patrioci, zasłużeni w walkach o niepodległość Polski. Po II Wojnie Światowej dostali się w zbrodnicze macki bandziorów z UB i w spreparowanych procesach zostali oskarżeni również o faszyzm i hitleryzm. Nikt nie uszedł z życiem.
W IV Rzeczpospolitej w dobie wolności słowa, gdzie Konstytucja RP mówi, że władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych oraz gdzie każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów i pozyskiwania oraz rozpowszechniania informacji (patrz Art.25 p.2 i Art.54 Konstytucji RP), prawa te są nagminnie łamane a instytucje noszące na swych mundurach i uniformach polskiego orła w korownie prześladują polskich patriotów. Historia zatacza koło.
"Patrioci-bandyci"
wtorek, 9 lutego 2010
Kibice Lazio nie chcą Żydów w klubie.
Fani Lazio Rzym protestują przeciwko zakupowi Eyala Golasy z Maccabi Hajfa, ponieważ ten... jest Żydem - donosi "Rzeczpospolita". 19-letni piłkarz jest wielka nadzieją izraelskiej piłki i niekwestionowanym talentem. Lazio Rzym sprzątnęło piłkarza sprzed nosa Bayernowi Monachium. Jak się jednak okazuje, sympatycy klubu wcale nie chcą widzieć go w swoim klubie. "Chcemy drużyny czystej rasowo" - twierdzą "kibice".
Eyal Golasa z bardzo dobrej strony pokazał się podczas występów w Lidze Mistrzów, stąd zainteresowanie europejskich klubów młodym pomocnikiem. Lazio jako pierwsze zwietrzyło okazję - chłopak przyleciał do Rzymu, podpisał kontrakt, a w niedzielę poszedł pomodlić się do synagogi i odwiedzić Muzeum Żydowskie.
Teraz poszukuje mieszkania w stolicy Włoch.
Mutu dał wygraną z Lazio. Na dopingu.
Adrian Mutu ma coraz większe problemy. Po tym jak w czwartek wyszło na jaw,...
"Golasa do Izraela"
Włoska prasa zna kibiców Lazio - słyną oni z radykalnych przekonań, toteż media jeszcze przed podpisaniem kontraktu z piłkarzem wyrażały obawy, że decyzja władz klubu spotka się z dezaprobatą. Przewidywania się sprawdziły - w internecie wśród fanów Lazio zawrzało. Kibice zaczęli zgadywać się przez Facebooka w grupy tematyczne: "Nie dla Żydów w naszych barwach". "Golasa do Izreala", czy proste - "Nie chcemy Golasy". Na forach internetowych można było przeczytać, że Lazio powinno być drużyną "czystą rasowo".
Teraz wszyscy boją się, co będzie, kiedy Eyal wybiegnie na boisko. Na tym nie koniec kłopotów. Lazio zakupiło również z VfB Stuttgart Thomasa Hiztlspergera, reprezentanta Niemiec, a ponadto bardzo aktywnego działacza organizacji antyrasistowskich.
Dzieci Mussoliniego
Decyzje transferowe prezesa Claudio Lotito są być może wyzwaniem rzuconym zorganizowanym fanom Lazio, od lat kojarzonym ze skrajną prawicą. Nie przypadkiem w zamkniętej przez policję siedzibie klubu kibica na poczesnym miejscu stało popiersie Benito Mussoliniego.
To właśnie ci fani podczas derbów Rzymu wywiesili ogromne transparenty przeciw AS Roma "Drużyna czarnuchów, trybuny Żydów" i "Wasza ojczyzną Auschwitz, waszymi domami piece".
Trudno w tym wypadku mówić o wybryku kilku fanatyków, skoro do rozwinięcia transparentów potrzebna była współpraca kilku tysięcy osób.
Eyal Golasa z bardzo dobrej strony pokazał się podczas występów w Lidze Mistrzów, stąd zainteresowanie europejskich klubów młodym pomocnikiem. Lazio jako pierwsze zwietrzyło okazję - chłopak przyleciał do Rzymu, podpisał kontrakt, a w niedzielę poszedł pomodlić się do synagogi i odwiedzić Muzeum Żydowskie.
Teraz poszukuje mieszkania w stolicy Włoch.
Mutu dał wygraną z Lazio. Na dopingu.
Adrian Mutu ma coraz większe problemy. Po tym jak w czwartek wyszło na jaw,...
"Golasa do Izraela"
Włoska prasa zna kibiców Lazio - słyną oni z radykalnych przekonań, toteż media jeszcze przed podpisaniem kontraktu z piłkarzem wyrażały obawy, że decyzja władz klubu spotka się z dezaprobatą. Przewidywania się sprawdziły - w internecie wśród fanów Lazio zawrzało. Kibice zaczęli zgadywać się przez Facebooka w grupy tematyczne: "Nie dla Żydów w naszych barwach". "Golasa do Izreala", czy proste - "Nie chcemy Golasy". Na forach internetowych można było przeczytać, że Lazio powinno być drużyną "czystą rasowo".
Teraz wszyscy boją się, co będzie, kiedy Eyal wybiegnie na boisko. Na tym nie koniec kłopotów. Lazio zakupiło również z VfB Stuttgart Thomasa Hiztlspergera, reprezentanta Niemiec, a ponadto bardzo aktywnego działacza organizacji antyrasistowskich.
Dzieci Mussoliniego
Decyzje transferowe prezesa Claudio Lotito są być może wyzwaniem rzuconym zorganizowanym fanom Lazio, od lat kojarzonym ze skrajną prawicą. Nie przypadkiem w zamkniętej przez policję siedzibie klubu kibica na poczesnym miejscu stało popiersie Benito Mussoliniego.
To właśnie ci fani podczas derbów Rzymu wywiesili ogromne transparenty przeciw AS Roma "Drużyna czarnuchów, trybuny Żydów" i "Wasza ojczyzną Auschwitz, waszymi domami piece".
Trudno w tym wypadku mówić o wybryku kilku fanatyków, skoro do rozwinięcia transparentów potrzebna była współpraca kilku tysięcy osób.
piątek, 5 lutego 2010
Studio Tatuażu Valhalla w Chorzowie
czwartek, 4 lutego 2010
wtorek, 2 lutego 2010
"TO MY KIBICE" NR 2 (101) LUTY 2010
Już 3 lutego ukaże się 101 numer „To My Kibice”! Oto, co ciekawego znajdziecie w najnowszym numerze magazynu:
Reportaż z turnieju REMES CUP 2010 oraz reportaże i relacje z kilku turniejów kibiców rozegranych w styczniu!
„ŁÓDŹ W PODZIALE NA DZIELNICE” to artykuł, który polecamy Wam szczególnie. Dowiecie się z niego wszystkiego na temat kibicowskiej topografii Miasta Włókniarzy. Ten obszerny artykuł ubarwia seria najciekawszych graffiti dzielnicowych obu ekip.
„POLSKIE 200” czyli podsumowanie rundy wiosennej w wykonaniu ponad 200 polskich ekip, tym razem w nowej, ulepszonej formule, dzięki czemu przeglądanie ekip jest bardziej przejrzyste, sprawne i mniej monotonne. Przeczytaj i oceń to sam!
„Małolaci na gigancie” to barwna i humorystyczna opowieść o kibicowskim kilkudniowym wypadzie dwóch młodzieżowców bez wiedzy rodziców. Artykuł utrzymany jest w stylu znanym z cyklu „Wyjazdowicze”.
W cyklu „10 lat temu” wspomnienia z ciekawego meczu Sparta Praga-SFC Opava, z czynnym udziałem fanów Śląska Wrocław. Zgoda Śląska z Opavą ma już 10 lat!
„Ranking wyjazdowy - I liga” to klasyfikacja ekip pierwszoligowych na wyjazdach. Kto najlepszy, Widzew, czy Górnik? Kto jeszcze na podium, Motor, Pogoń, GKS, czy może ŁKS? Dowiesz się z lektury lutowego numeru „TMK”.
W „Kibicowskim stylu” artykuł „Casual po polsku”, czyli kontynuacja tematu z poprzedniego numeru, tym razem garść rozważań na temat tego, jak wpływ miał angielski styl na modę kibicowską w naszym kraju.
„To i owo na budowie” to przegląd tego, co dzieje się na placach budowlanych polskich stadionów.
Felieton „Styczeń” podsumowuje klimat sezonu ogórkowego wokół polskiej piłki i kibiców.
Ponadto w numerze stałe rubryki :
Galeria fotek
Recenzje (film „Rise of the footsoldier”)
Wywiad TMK
„To & owo na bojowo”
64 strony pełne obszernych relacji, ciekawej publicystyki i konkretnych fotek, niezmiennie od wielu lat w cenie 7,5 zł (możliwa również prenumerata i jednorazowa sprzedaż wysyłkowa).
Reportaż z turnieju REMES CUP 2010 oraz reportaże i relacje z kilku turniejów kibiców rozegranych w styczniu!
„ŁÓDŹ W PODZIALE NA DZIELNICE” to artykuł, który polecamy Wam szczególnie. Dowiecie się z niego wszystkiego na temat kibicowskiej topografii Miasta Włókniarzy. Ten obszerny artykuł ubarwia seria najciekawszych graffiti dzielnicowych obu ekip.
„POLSKIE 200” czyli podsumowanie rundy wiosennej w wykonaniu ponad 200 polskich ekip, tym razem w nowej, ulepszonej formule, dzięki czemu przeglądanie ekip jest bardziej przejrzyste, sprawne i mniej monotonne. Przeczytaj i oceń to sam!
„Małolaci na gigancie” to barwna i humorystyczna opowieść o kibicowskim kilkudniowym wypadzie dwóch młodzieżowców bez wiedzy rodziców. Artykuł utrzymany jest w stylu znanym z cyklu „Wyjazdowicze”.
W cyklu „10 lat temu” wspomnienia z ciekawego meczu Sparta Praga-SFC Opava, z czynnym udziałem fanów Śląska Wrocław. Zgoda Śląska z Opavą ma już 10 lat!
„Ranking wyjazdowy - I liga” to klasyfikacja ekip pierwszoligowych na wyjazdach. Kto najlepszy, Widzew, czy Górnik? Kto jeszcze na podium, Motor, Pogoń, GKS, czy może ŁKS? Dowiesz się z lektury lutowego numeru „TMK”.
W „Kibicowskim stylu” artykuł „Casual po polsku”, czyli kontynuacja tematu z poprzedniego numeru, tym razem garść rozważań na temat tego, jak wpływ miał angielski styl na modę kibicowską w naszym kraju.
„To i owo na budowie” to przegląd tego, co dzieje się na placach budowlanych polskich stadionów.
Felieton „Styczeń” podsumowuje klimat sezonu ogórkowego wokół polskiej piłki i kibiców.
Ponadto w numerze stałe rubryki :
Galeria fotek
Recenzje (film „Rise of the footsoldier”)
Wywiad TMK
„To & owo na bojowo”
64 strony pełne obszernych relacji, ciekawej publicystyki i konkretnych fotek, niezmiennie od wielu lat w cenie 7,5 zł (możliwa również prenumerata i jednorazowa sprzedaż wysyłkowa).
sobota, 30 stycznia 2010
czwartek, 28 stycznia 2010
Legia ściąga kary za incydenty od sprawców
Przed rokiem Legia pozwała niektórych sprawców zamieszek w Wilnie. Teraz kolejne kary nałożone na klub zarząd chce odzyskać od osób, które te kary spowodowały. Za antysemityzm, za wyzwiska na policję i za race.
Po każdym z wymienionych incydentów warszawski klub otrzymywał kary. Za "hołotę" niszczącą stadion Vetry Wilno i za race w Gruzji kary nałożyła UEFA. Za antysemickie okrzyki w meczu z Polonią Bytom i transparent „Stop mordercom w niebieskich mundurach” z 2008 r. karała klub Komisja Ligi. Po otrzymaniu każdej grzywny klub wyszukiwał sprawców i pozywał ich do sądu. W styczniu 2009 spotkało to 21 osób współodpowiedzialnych za zamieszki w Wilnie. Nie muszą zapłacić całej kary (20 tys. euro – przyp. red.), bo poszli na ugodę i spłacają połowę w ratach.Teraz wezwania do zapłaty otrzymało 10 osób, które naraziły klub na grzywnę 10 tys. złotych przez antysemickie okrzyki. Co istotne, każdy z nich ma zapłacić pełną sumę 10 tys. w ciągu siedmiu dni, w przeciwnym razie do sądu wpłynie pozew
Po każdym z wymienionych incydentów warszawski klub otrzymywał kary. Za "hołotę" niszczącą stadion Vetry Wilno i za race w Gruzji kary nałożyła UEFA. Za antysemickie okrzyki w meczu z Polonią Bytom i transparent „Stop mordercom w niebieskich mundurach” z 2008 r. karała klub Komisja Ligi. Po otrzymaniu każdej grzywny klub wyszukiwał sprawców i pozywał ich do sądu. W styczniu 2009 spotkało to 21 osób współodpowiedzialnych za zamieszki w Wilnie. Nie muszą zapłacić całej kary (20 tys. euro – przyp. red.), bo poszli na ugodę i spłacają połowę w ratach.Teraz wezwania do zapłaty otrzymało 10 osób, które naraziły klub na grzywnę 10 tys. złotych przez antysemickie okrzyki. Co istotne, każdy z nich ma zapłacić pełną sumę 10 tys. w ciągu siedmiu dni, w przeciwnym razie do sądu wpłynie pozew
niedziela, 24 stycznia 2010
sobota, 23 stycznia 2010
PSG
Wewnętrzny konflikt kibiców PSG. Starcie kibiców z trybuny Boulogne z przeciwległą trybuną Auteuil. Powodem starc byly prawdopodobnie kwestie rasowe:
niedziela, 17 stycznia 2010
Dieter R.I.P
sobota, 16 stycznia 2010
Pierwszy w Polsce Wydział do walki z "Przestępczością Pseudokibiców".
Szef stołecznej komendy powołał właśnie pierwszy w Polsce Wydział do walki z Przestępczością Pseudokibiców. Nowy wydział będzie w pełnej gotowości przed wiosenną rundą Ekstraklasy. Na początku będzie w nim pracowało około 20 policjantów.
– Dlaczego policja decyduje się bliżej przyjrzeć pseudokibicom? Bo za dwa lata Warszawa będzie jednym z gospodarzy mistrzostw Europy, a pseudokibice organizują burdy na stadionach, prowokują krwawe bójki na ulicach, organizują tzw. ustawki, stanowią też zaplecze gangów – przekonują policjanci. Niestety, policja ma też z pseudokibicami także poważniejsze problemy.
– W tym środowisku działają grupy przestępcze. A wielu szalikowców jest w zorganizowanych grupach przestępczych – mówi Adam Mularz, komendant stołeczny policji.
Żołnierze gangów
Policja nie jest gołosłowna. Jeszcze kilka tygodni temu w pubie na Bemowie można było kupić nie tylko piwo i słone orzeszki. Wtajemniczeni klienci spod lady mogli też nabyć narkotyki. W grupie, która zajmowała się ich sprzedażą, byli szalikowcy Legii Warszawa.
Kryminalni zatrzymali 11 osób, zarekwirowali ponad 2 kg haszyszu, ponadto pół kilograma marihuany i ćwierć kilograma kokainy. U dilerów znaleźli też ok. 400 tys. zł utargu. – Narkotyki trafiały m.in. do stołecznych kiboli, były rozprowadzane na stadionach – mówią policjanci.
Funkcjonariusze CBŚ dodają, że spośród kiboli rekrutowani byli „żołnierze” najsilniejszych stołecznych gangów, m.in. grup mokotowskiej, żoliborskiej i pruszkowskiej.
Nie tylko zajmowali się rozprowadzaniem narkotyków, ale także ściąganiem haraczy z agencji towarzyskich. To oni na zlecenie gangów dokonywali tzw. wjazdów do lokali gastronomicznych i demolowali je na zlecenie mafii, by wymusić haracze. Bojówki kiboli były wykorzystywane w całym kraju.
– Szalikowcy niemal zmonopolizowali też nielegalny handel tzw. suplementami diety, które pomagają zwiększyć masę mięśni – dodaje policjant.
Jesienią pseudokibice, którzy są w konflikcie z władzami klubu, przeprowadzili bezprecedensową akcję przeciwko władzom Legii.
Na Tarchominie, Białołęce i Grochowie, czyli tam, gdzie mieszkają dwaj przedstawiciele klubu, m.in. prezes Leszek Miklas, rozlepili plakaty z ich zdjęciami i napisem: „Uwaga! Pedofil”. Pod zdjęciem był tekst: „Prosimy obywateli o zachowanie szczególnej ostrożności. Osobnik może być agresywny. Pomóż nam i sobie. Zobaczysz. Zadzwoń”. I tu był podany numer telefonu spółki ITI, która jest właścicielem Legii.
Plakaty były sygnowane nazwą „Czujność” Warszawaski Komitet Społeczny (pisownia oryginalna). Pierwsze litery składają się w CWKS.
Mamy dość chamstwa
Jak będzie działał nowy wydział? Część z policjantów zajmie się rozpracowywaniem kibiców, którzy popełniają przestępstwa. Kryminalni będą m.in. wnikali w środowiska pseudokibiców.
– Ale w wydziale tym znajdą się także spottersi, czyli policjanci kibice, którzy jawnie będą współpracowali z klubami – informuje Adam Mularz.
To ze spottersami kibice mogliby ustalać trasy przemarszów, w przypadku konfliktów mogliby zaś oni pełnić rolę mediatorów pomiędzy fanami a ochroną stadionów.
Kibice na razie bardzo różnie podchodzą do propozycji szefa stołecznej policji. Zdaniem Michała Wójcika ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, to próba inwigilowania ich środowiska.
– Nasza grupa jest otwarta na kibiców, a nie na policjantów – mówi Wójcik. – Choć zdajemy sobie sprawę, że policjanci po cywilnemu zawsze są na trybunach. Na razie traktujemy to jako informację o tym, że policja coś robi przed Euro. Jarosław Ostrowski, członek zarządu Legii Warszawa, ma odmienne zdanie.
– Widocznie policja doszła do wniosku, że taki wydział jest potrzebny i to, moim zdaniem, dobry ruch. Liczymy głównie na skuteczną pracę spottersów z kibicami. Dzięki lepszemu rozeznaniu w środowiskach pseudokibiców można ograniczyć przestępczość. Jacek Kamiński, kibic z fundacji Polonia 2011, popiera działania policji.
– Działania chuliganów czy bandytów stadionowych są takim samym rodzajem przestępczości jak inne. Trzeba z nimi walczyć tak samo jak ze złodziejami czy włamywaczami – mówi Kamiński
– Dlaczego policja decyduje się bliżej przyjrzeć pseudokibicom? Bo za dwa lata Warszawa będzie jednym z gospodarzy mistrzostw Europy, a pseudokibice organizują burdy na stadionach, prowokują krwawe bójki na ulicach, organizują tzw. ustawki, stanowią też zaplecze gangów – przekonują policjanci. Niestety, policja ma też z pseudokibicami także poważniejsze problemy.
– W tym środowisku działają grupy przestępcze. A wielu szalikowców jest w zorganizowanych grupach przestępczych – mówi Adam Mularz, komendant stołeczny policji.
Żołnierze gangów
Policja nie jest gołosłowna. Jeszcze kilka tygodni temu w pubie na Bemowie można było kupić nie tylko piwo i słone orzeszki. Wtajemniczeni klienci spod lady mogli też nabyć narkotyki. W grupie, która zajmowała się ich sprzedażą, byli szalikowcy Legii Warszawa.
Kryminalni zatrzymali 11 osób, zarekwirowali ponad 2 kg haszyszu, ponadto pół kilograma marihuany i ćwierć kilograma kokainy. U dilerów znaleźli też ok. 400 tys. zł utargu. – Narkotyki trafiały m.in. do stołecznych kiboli, były rozprowadzane na stadionach – mówią policjanci.
Funkcjonariusze CBŚ dodają, że spośród kiboli rekrutowani byli „żołnierze” najsilniejszych stołecznych gangów, m.in. grup mokotowskiej, żoliborskiej i pruszkowskiej.
Nie tylko zajmowali się rozprowadzaniem narkotyków, ale także ściąganiem haraczy z agencji towarzyskich. To oni na zlecenie gangów dokonywali tzw. wjazdów do lokali gastronomicznych i demolowali je na zlecenie mafii, by wymusić haracze. Bojówki kiboli były wykorzystywane w całym kraju.
– Szalikowcy niemal zmonopolizowali też nielegalny handel tzw. suplementami diety, które pomagają zwiększyć masę mięśni – dodaje policjant.
Jesienią pseudokibice, którzy są w konflikcie z władzami klubu, przeprowadzili bezprecedensową akcję przeciwko władzom Legii.
Na Tarchominie, Białołęce i Grochowie, czyli tam, gdzie mieszkają dwaj przedstawiciele klubu, m.in. prezes Leszek Miklas, rozlepili plakaty z ich zdjęciami i napisem: „Uwaga! Pedofil”. Pod zdjęciem był tekst: „Prosimy obywateli o zachowanie szczególnej ostrożności. Osobnik może być agresywny. Pomóż nam i sobie. Zobaczysz. Zadzwoń”. I tu był podany numer telefonu spółki ITI, która jest właścicielem Legii.
Plakaty były sygnowane nazwą „Czujność” Warszawaski Komitet Społeczny (pisownia oryginalna). Pierwsze litery składają się w CWKS.
Mamy dość chamstwa
Jak będzie działał nowy wydział? Część z policjantów zajmie się rozpracowywaniem kibiców, którzy popełniają przestępstwa. Kryminalni będą m.in. wnikali w środowiska pseudokibiców.
– Ale w wydziale tym znajdą się także spottersi, czyli policjanci kibice, którzy jawnie będą współpracowali z klubami – informuje Adam Mularz.
To ze spottersami kibice mogliby ustalać trasy przemarszów, w przypadku konfliktów mogliby zaś oni pełnić rolę mediatorów pomiędzy fanami a ochroną stadionów.
Kibice na razie bardzo różnie podchodzą do propozycji szefa stołecznej policji. Zdaniem Michała Wójcika ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, to próba inwigilowania ich środowiska.
– Nasza grupa jest otwarta na kibiców, a nie na policjantów – mówi Wójcik. – Choć zdajemy sobie sprawę, że policjanci po cywilnemu zawsze są na trybunach. Na razie traktujemy to jako informację o tym, że policja coś robi przed Euro. Jarosław Ostrowski, członek zarządu Legii Warszawa, ma odmienne zdanie.
– Widocznie policja doszła do wniosku, że taki wydział jest potrzebny i to, moim zdaniem, dobry ruch. Liczymy głównie na skuteczną pracę spottersów z kibicami. Dzięki lepszemu rozeznaniu w środowiskach pseudokibiców można ograniczyć przestępczość. Jacek Kamiński, kibic z fundacji Polonia 2011, popiera działania policji.
– Działania chuliganów czy bandytów stadionowych są takim samym rodzajem przestępczości jak inne. Trzeba z nimi walczyć tak samo jak ze złodziejami czy włamywaczami – mówi Kamiński
poniedziałek, 11 stycznia 2010
niedziela, 10 stycznia 2010
Stop Represjom Wobec Nacjonalistów
Od maja 2009 r. we Wrocławiu i jego okolicach dochodzi do regularnych prześladowań politycznych nacjonalistów, są one inspirowane artykułami gazety wyborczej, która wielokrotnie na swoich łamach zachęcała prokuraturę do zajęcia się sprawą rozwieszania na przystankach komunikacji miejskiej wlepek o treści narodowej oraz plakatów informujących o zagrożeniu islamskim terroryzmem i ekspansją muzułmanów na kontynent europejski.
Na tych plakatach znajdował się cytat z książki Oriany Fallaci „Siła rozumu”, w którym czytamy m in. o tym, że radykalne grupy islamskie chcą podbić Europe, a rodzinna biała ludność staje w obliczu zapaści demograficznej.
Cytat ten został zakwalifikowany przez prokuraturę jako przestępstwo, polegające na publicznym znieważaniu grupy ludności muzułmańskiej, propagowaniu ustroju totalitarnego, nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych itp.
Zarzut ten jest absurdalny, ponieważ cytat ten pochodzi z legalnie wydanej książki, powszechnie dostępnej w większości księgarń (równie dobrze oskarżeni mogli by być wydawca książki jak i każdy właściciel księgarni który ją kolportuje).
Na dziś zarzuty ma już postawione sześć osób w większości kibiców Śląska, dodatkowo każdy jest oskarżony o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej rozklejającej plakaty i wlepki, za co grozi 8 lat więzienia! Dwie osoby z tej grupy siedziały w areszcie. Jeden z zatrzymanych 3 miesiące, kolejna 1 miesiąc, reszta podejrzanych dostała wysokie poręczenia majątkowe od 5 do 10 tysięcy złotych.
Zatrzymane w tej sprawie osoby zostały brutalnie nawiedzone w domach bądź w firmach gdzie pracują, przez bandy funkcjonariuszy ABW w kominiarkach i z „kałaszami”. Czynności te mogły narazić na szwank dobre imię i wizerunek tych osób w miejscu zamieszkania jak i w pracy. Część zatrzymanych została brutalnie pobita, czego dowodem jest obdukcja lekarska jednej z osób. Funkcjonariusze również dopuścili się stosowania ubeckich metod podczas przesłuchań.
Wszyscy zatrzymani zostali pozbawieni podstawowych praw obywatelskich, a w szczególności dostępu do rzeczy osobistych: telefonów komórkowych, komputerów, aparatów fotograficznych i innych urządzeń elektronicznych. Odzyskanie tych rzeczy uporczywie uniemożliwia prokurator prowadzący sprawę. Łamię w ten sposób obowiązujący przepis art. 230 ust. 2 kpk, który nakazuje zwrócić uprawnionej osobie zatrzymane rzeczy niezwłocznie po stwierdzeniu ich zbędności dla toczącego się postępowania.
Absurdem było zarekwirowanie koszulek piłkarskich m in. Śląska, Lechii Gdańsk „Precz z komuną”. Widocznie duch poprzedniej epoki jest wciąż żywy wśród polskich służb specjalnych.
Zastanawiający jest fakt, dlaczego prokuratura badająca sprawę postawiła zarzuty brzmiące zupełnie tak samo jak wcześniej w Czechach dostali czescy aktywiści narodowi. Czyżby nie mogąc niczego sensownego wymyślić zostały one znalezione i powielone z internetu?
Dzięki temu postępowaniu, każdy obywatel może się dowiedzieć w jakiś sposób są marnowane pieniądze z jego podatków. W zatrzymaniach brało udział ok. 90 funkcjonariuszy, do tego należy doliczyć utrzymanie osób aresztowanych, nagrywanie, śledzenie, ustawienie przed jedną z firm urządzenia przechwytującego smsy, rozmowy. Tak się bawi ABW za nasze pieniądze ! Przypominam, że chodzi o śledztwo dotyczące rozklejania wlepek i plakatów !!! Rażącą niegospodarnością powinien zająć się wydział kontroli wewnętrznej.
Funkcjonariusze ABW prowadzący to śledztwo to osoby, które rozpracowują tylko takie grupy, czyli w praktyce zajmują się prześladowaniem polskich patriotów. Oburzającym jest fakt, że w ABW za nasze pieniądze zatrudnia osobę, która zajmuje się prześladowaniami politycznymi !!!
Śledztwo to jest wybitnie medialne, a oskarżeni w tej sprawie ofiarami chorych ambicji prowadzących je. Są to ambicje szybkich awansów i zaistnienia w mediach, przestanie bycia anonimowymi funkcjonariuszami państwowymi.
PS. Jeżeli to czyta pan P. z ABW, nazywany przez swoich kolegów po fachu „Sokole Oko” (kto go widział, ten wie o co chodzi), to niech w końcu zrozumie, że jest opóźniony w rozwoju o ok. 20 lat ! Ponieważ tzw. ruch narodowy w Polsce nie jest już ukierunkowany na niemiecki nazizm.
Dziękuję za możliwość umieszczenia opisu tej oburzającej sprawy na waszej stronie internetowej.
Kibic Śląska
za: http://fanslask.prv.pl/
Na tych plakatach znajdował się cytat z książki Oriany Fallaci „Siła rozumu”, w którym czytamy m in. o tym, że radykalne grupy islamskie chcą podbić Europe, a rodzinna biała ludność staje w obliczu zapaści demograficznej.
Cytat ten został zakwalifikowany przez prokuraturę jako przestępstwo, polegające na publicznym znieważaniu grupy ludności muzułmańskiej, propagowaniu ustroju totalitarnego, nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych itp.
Zarzut ten jest absurdalny, ponieważ cytat ten pochodzi z legalnie wydanej książki, powszechnie dostępnej w większości księgarń (równie dobrze oskarżeni mogli by być wydawca książki jak i każdy właściciel księgarni który ją kolportuje).
Na dziś zarzuty ma już postawione sześć osób w większości kibiców Śląska, dodatkowo każdy jest oskarżony o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej rozklejającej plakaty i wlepki, za co grozi 8 lat więzienia! Dwie osoby z tej grupy siedziały w areszcie. Jeden z zatrzymanych 3 miesiące, kolejna 1 miesiąc, reszta podejrzanych dostała wysokie poręczenia majątkowe od 5 do 10 tysięcy złotych.
Zatrzymane w tej sprawie osoby zostały brutalnie nawiedzone w domach bądź w firmach gdzie pracują, przez bandy funkcjonariuszy ABW w kominiarkach i z „kałaszami”. Czynności te mogły narazić na szwank dobre imię i wizerunek tych osób w miejscu zamieszkania jak i w pracy. Część zatrzymanych została brutalnie pobita, czego dowodem jest obdukcja lekarska jednej z osób. Funkcjonariusze również dopuścili się stosowania ubeckich metod podczas przesłuchań.
Wszyscy zatrzymani zostali pozbawieni podstawowych praw obywatelskich, a w szczególności dostępu do rzeczy osobistych: telefonów komórkowych, komputerów, aparatów fotograficznych i innych urządzeń elektronicznych. Odzyskanie tych rzeczy uporczywie uniemożliwia prokurator prowadzący sprawę. Łamię w ten sposób obowiązujący przepis art. 230 ust. 2 kpk, który nakazuje zwrócić uprawnionej osobie zatrzymane rzeczy niezwłocznie po stwierdzeniu ich zbędności dla toczącego się postępowania.
Absurdem było zarekwirowanie koszulek piłkarskich m in. Śląska, Lechii Gdańsk „Precz z komuną”. Widocznie duch poprzedniej epoki jest wciąż żywy wśród polskich służb specjalnych.
Zastanawiający jest fakt, dlaczego prokuratura badająca sprawę postawiła zarzuty brzmiące zupełnie tak samo jak wcześniej w Czechach dostali czescy aktywiści narodowi. Czyżby nie mogąc niczego sensownego wymyślić zostały one znalezione i powielone z internetu?
Dzięki temu postępowaniu, każdy obywatel może się dowiedzieć w jakiś sposób są marnowane pieniądze z jego podatków. W zatrzymaniach brało udział ok. 90 funkcjonariuszy, do tego należy doliczyć utrzymanie osób aresztowanych, nagrywanie, śledzenie, ustawienie przed jedną z firm urządzenia przechwytującego smsy, rozmowy. Tak się bawi ABW za nasze pieniądze ! Przypominam, że chodzi o śledztwo dotyczące rozklejania wlepek i plakatów !!! Rażącą niegospodarnością powinien zająć się wydział kontroli wewnętrznej.
Funkcjonariusze ABW prowadzący to śledztwo to osoby, które rozpracowują tylko takie grupy, czyli w praktyce zajmują się prześladowaniem polskich patriotów. Oburzającym jest fakt, że w ABW za nasze pieniądze zatrudnia osobę, która zajmuje się prześladowaniami politycznymi !!!
Śledztwo to jest wybitnie medialne, a oskarżeni w tej sprawie ofiarami chorych ambicji prowadzących je. Są to ambicje szybkich awansów i zaistnienia w mediach, przestanie bycia anonimowymi funkcjonariuszami państwowymi.
PS. Jeżeli to czyta pan P. z ABW, nazywany przez swoich kolegów po fachu „Sokole Oko” (kto go widział, ten wie o co chodzi), to niech w końcu zrozumie, że jest opóźniony w rozwoju o ok. 20 lat ! Ponieważ tzw. ruch narodowy w Polsce nie jest już ukierunkowany na niemiecki nazizm.
Dziękuję za możliwość umieszczenia opisu tej oburzającej sprawy na waszej stronie internetowej.
Kibic Śląska
za: http://fanslask.prv.pl/
piątek, 8 stycznia 2010
sobota, 2 stycznia 2010
czwartek, 31 grudnia 2009
wtorek, 29 grudnia 2009
Austria Wiedeń - Athletic Bilbao
Mecz Austria Wiedeń - Athletic Bilbao(fani z Bilbao znani ze swych lewackich przekonań i gloryfikacji marksistowskiej ETA) w Lidze Europejskiej z początku grudnia . Mecz został przerwany na kilkanaście minut z powodu zamieszek kibiców austriackich z policją. Nienawiść między tymi klubami trwa od 2005 roku i meczu w pucharze UEFA. W Bilbao doszło do zamieszek, kibice Austrii nie weszli na sektor, dodatkowo brutalnie spacyfikowała ich policja. Na trybunę VIP nie wpuszczono prezesa wiedeńskiego klubu za to, że miał na szyi szal swojego klubu. W tym roku oba kluby znowu się spotkały i sytuacja się powtórzyła. Kibiców gości w Bilbao lżono i obrzucano wszystkim czym się dało. Oczywiście podtekst tych zamieszek jest jak najbardziej polityczny. Na mecz w Wiedniu kibice Austrii przygotowali odpowiedź. Śpiewano "Eviva Espana" a na całym stadionie dużo było flag Hiszpani i transparentów poświęconych generałowi Franco. Dodatkowo na meczu był obecny Fan Club Realu Madryt i członkowie Ultras Sur którzy specjalnie na ten mecz dojechali z Madrytu. Dodatkowo na ten mecz kibice Austrii zaprosili kibiców Lazio, z Rzymu stawiło się 5 osób, stąd ta mała flaga naszego klubu na tym meczu. Ten mecz odbił się szerokim echem w hiszpańskich mediach. Non stop trąbiono o zjeździe faszystów w Wiedniu, ktorych celem byli kibice z Bilbao
poniedziałek, 28 grudnia 2009
niedziela, 20 grudnia 2009
piątek, 18 grudnia 2009
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Budowlańcy zalali magazyn ultrasów
Skandal na budowie stadionu na Poznaniu! W wyniku nieudolnych działań robotników głównego wykonawcy projektu zalany został magazyn ultrasów Lecha Poznań, znajdujący się pod czwarta trybuną. Straty wstępnie oceniane są na ponad sto tysięcy złotych
Zniszczeniu uległy m. in. wszystkie sektorówki, zszyte na przyszłe oprawy materiały, rolki nowych płócien czy setki flag. Szczęśliwe złożyło się, że przed zalaniem z pomieszczenia wyniesiono nagłośnienie oraz flagi wieszane na płocie. Najprawdopodobniej ultrasi wystąpią o odszkodowanie. Spotkanie z przedstawicielami Hydrobudowy zaplanowane jest na przyszły tydzień.
Równie wielkie emocje jak te wywołane ogromem zniszczeń, wzbudził pomysł zlikwidowania problemu. Budowlańcy zamierzali usunąć wodę z magazynu wywiercając dziurę w…podłodze. Tym samym zalany zostałby również sklep Lecha, którego sufit jest już i tak zawilgocony.
Zniszczeniu uległy m. in. wszystkie sektorówki, zszyte na przyszłe oprawy materiały, rolki nowych płócien czy setki flag. Szczęśliwe złożyło się, że przed zalaniem z pomieszczenia wyniesiono nagłośnienie oraz flagi wieszane na płocie. Najprawdopodobniej ultrasi wystąpią o odszkodowanie. Spotkanie z przedstawicielami Hydrobudowy zaplanowane jest na przyszły tydzień.
Równie wielkie emocje jak te wywołane ogromem zniszczeń, wzbudził pomysł zlikwidowania problemu. Budowlańcy zamierzali usunąć wodę z magazynu wywiercając dziurę w…podłodze. Tym samym zalany zostałby również sklep Lecha, którego sufit jest już i tak zawilgocony.
środa, 9 grudnia 2009
wtorek, 8 grudnia 2009
Policja szuka „piromanów” z Płocka
Podczas wyjazdu Pogoni Szczecin na mecz z płocką Wisłą goście odpalili race. Teraz policjanci poszukują osób odpowiedzialnych za wniesienie i odpalenie rac w sektorze gości. Robią to jednak w dziwny sposób
Kibice Legii, którzy wspierali 30 października Pogoń na meczu w Płocku, są wzywani na komendę. Co ciekawe, większość kibiców zamiast zawiadomień, które zazwyczaj w takich przypadkach wysyłane są pocztą, o konieczności stawienia się na komendzie dowiaduje się telefonicznie lub osobiście. Zdarza się, że policjanci nachodzą kibiców w miejscu pracy i wręczają wezwanie.
Sprawą zajmuje się KSP Warszawa, do której sprawę skierowała komenda policji w Płocku. Policjanci chcą przesłuchać wszystkich kibiców znajdujących się na liście imiennej z meczu Wisła Płock - Pogoń Szczecin, którzy sympatyzują z Legią. Nawet tych, którzy na meczu nie byli.
Policjantom chodzi m.in. o znalezienie osób, które odpalały pirotechnikę na stadionie w Płocku oraz inwigilację środowiska kibicowskiego. Fanom zadawane są pytania w stylu: "Czy widział Pan kto odpalał race, wieszał transparent?, Czy jest Pan chuliganem?, Czy widział Pan osoby z zakazami stadionowymi na meczu?, Kto wnosił na stadion race?".
Kibice Legii, którzy wspierali 30 października Pogoń na meczu w Płocku, są wzywani na komendę. Co ciekawe, większość kibiców zamiast zawiadomień, które zazwyczaj w takich przypadkach wysyłane są pocztą, o konieczności stawienia się na komendzie dowiaduje się telefonicznie lub osobiście. Zdarza się, że policjanci nachodzą kibiców w miejscu pracy i wręczają wezwanie.
Sprawą zajmuje się KSP Warszawa, do której sprawę skierowała komenda policji w Płocku. Policjanci chcą przesłuchać wszystkich kibiców znajdujących się na liście imiennej z meczu Wisła Płock - Pogoń Szczecin, którzy sympatyzują z Legią. Nawet tych, którzy na meczu nie byli.
Policjantom chodzi m.in. o znalezienie osób, które odpalały pirotechnikę na stadionie w Płocku oraz inwigilację środowiska kibicowskiego. Fanom zadawane są pytania w stylu: "Czy widział Pan kto odpalał race, wieszał transparent?, Czy jest Pan chuliganem?, Czy widział Pan osoby z zakazami stadionowymi na meczu?, Kto wnosił na stadion race?".
poniedziałek, 7 grudnia 2009
"TO MY KIBICE" NR 12 (99) GRUDZIEŃ 2009
Sprawdź, co ciekawego znajdziesz w grudniowym wydaniu najlepszego kibicowskiego magazynu:
Reportaże z 13 najciekawszych meczów minionych tygodni: Górnik-Widzew, Korona-Wisła, Wisła-Cracovia, Arka-Lechia, Widzew-Stalówka, GKS Katowice-Pogoń Szczecin, Orzeł Ząbkowice-Górnik Wałbrzych, Sanovia Lesko-Bieszczady Ustrzyki, Naprzód Jędrzejów-Hetman Włoszczowa, Hutnik Kraków-Czarni Połaniec, Finał Żużla Apator-Falubaz oraz dwa mecze kadry z Rumunią i Kanadą.
W grudniu mija 5 lat od czasu podpisania Paktu Poznańskiego. Z tej okazji polecamy w „TMK” ciekawy sondaż „Czy i w jakim stopniu Pakt zmienił oblicze polskiego ruchu kibicowskiego?”
„Polski ruch kibicowski” to barwnie opisana, subiektywna historia ruchu kibicowskiego w naszym kraju. Znajdziesz tu spostrzeżenia dotyczące korzeni i ewolucji naszego ruchu, zmian w kraju po upadku komunistycznego ustroju, eskalacji represji policyjno-rządowych, mody, stylu trybun itd. Ten obszerny artykuł ubarwiają wyjątkowo ciekawe archiwalne fotki!
„Unii Tarnów walka z komuną” to tekst, jakiego jeszcze nie było! Wspomnienia kibica Jaskółek z lat 80-tych, uliczne zadymy, malunki na murach, ulotki, transparenty. Walka ze znienawidzonym systemem i bardzo osobiste relacje z ulicznej działalności młodych, rozpalonych ideą wolności głów!
Czytelnikom lubiącym przemyślenia na temat rozmaitych aspektów życia kibicowskiego przypadnie do gustu aż 5 felietonów: „Kibic-charakternik”, „Perypetie zabrzańskie”, „Kto tu rządzi?”, „Nastrojowo”oraz „Zabrania się zabraniać!”.
„Ultras Polska” to nowa rubryka, poświęcona sprawom organizacyjnym dotyczącym meczów reprezentacji Polski.
W „Kibicowskim stylu” przybliżamy zawiłą historię jednej z najbardziej popularnych marek odzieży kibicowskiej - „Pit Bull”.
„Stara Baśń” - humorystyczna i całkiem (no prawie całkiem wymyślona historyjka, którą koniecznie musisz przeczytać!
Życie kibica to nie tylko mecze. W numerze znajdzie się relacja z manifestacji z okazji Święta Niepodległości w Warszawie, z udziałem m.in. fanatyków Legii.
Ponadto w numerze stałe rubryki :
Galeria fotek
„Korespondencja wojenna”
„Liga pod lupą „TMK”
„To & owo na bojowo”
„Mini-reportaże”
Listy do redakcji.
64 strony pełne relacji, publicystyki i fotek, niezmiennie od wielu lat w cenie 7,5 zł (możliwa również prenumerata i jednorazowa sprzedaż wysyłkowa).
sobota, 5 grudnia 2009
piątek, 4 grudnia 2009
środa, 2 grudnia 2009
Pirotechnika legalna? W Chorzowie mają sposób
Kibice Ruchu wpadli na niecodzienny pomysł. Przed odpaleniem rac w meczu z Jagiellonią poinformowali o zamiarach policję i straż pożarną. Te nie miały zastrzeżeń, bo fani stali... tuż za bramami stadionu. I kary dla Ruchu nie będzie
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy meczu kibice Ruchu odpalili kilka czerwonych rac. Osób, które je trzymały, nie było jednak widać, bo stały za blaszanym płotem umieszczonym za ich sektorem. - Chorzowscy kibice znaleźli furtkę w przepisach: race są zabronione tylko na stadionie, natomiast poza nim są legalne. Co więcej, organizatorzy imprezy poinformowali o planowanym takim wydarzeniu zarówno policję, jak i straż pożarną, która na miejsce odpalania wysłała dwóch strażaków
Niewykluczone jednak, że przy rozpatrywaniu najbliższego wniosku licencyjnego Ekstraklasa poprosi Ruch o podwyższenie ogrodzenia, stanowiącego "parawan" dla kibiców-pirotechników.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy meczu kibice Ruchu odpalili kilka czerwonych rac. Osób, które je trzymały, nie było jednak widać, bo stały za blaszanym płotem umieszczonym za ich sektorem. - Chorzowscy kibice znaleźli furtkę w przepisach: race są zabronione tylko na stadionie, natomiast poza nim są legalne. Co więcej, organizatorzy imprezy poinformowali o planowanym takim wydarzeniu zarówno policję, jak i straż pożarną, która na miejsce odpalania wysłała dwóch strażaków
Niewykluczone jednak, że przy rozpatrywaniu najbliższego wniosku licencyjnego Ekstraklasa poprosi Ruch o podwyższenie ogrodzenia, stanowiącego "parawan" dla kibiców-pirotechników.
poniedziałek, 30 listopada 2009
sobota, 28 listopada 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)